piątek, 13 września 2013

W. Redna Wiedźma



Tytuł książki: "Zawód: Wiedźma "        Autor: Olga Gromyko

Siedzę sobie przy komputerku i jem jabłko, zastanawiając się jak opisać tą książkę. Znajduje się ona na szczycie listy moich ulubionych pozycji, przez co mogę powiedzieć o niej dużo, a jednak... Trudno podzielić się swoimi wrażeniami na temat powieści, której czytanie sprawia nam tyle radości. W tle leci piosenka Sia - My Love, obok leży książka na której okładce główna bohaterka pokazuje mi ewidentnie środkowy palec, a ja muszę właśnie opisać ją w samych superlatywach. Takoż zrobię jej wspak. Buhahahaha (*zły naukowiec*).
Wolha Redna to złośliwa, ruda wiedźma obdarzona dużym poczuciem humoru. Jedyna kobieta na Wydziale Magii Teoretycznej i Praktycznej, przez co typowa chłopczyca. Niespodziewanie dostaje zadanie, podróż do Dogewy - kraju wampirów (Jeżeli właśnie zachciało Ci się wyrzucić swój komputer za okno, to śmiało. Ale jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, to się powstrzymaj. Masz moją gwarancję, że ta książka nie zalatuje "Zmierzchem"). Ma zbadać doniesienia o pogryzionych niewiastach, mdlejących pannach i mało krwistych trupach, czyli ogólnym nasileniu się wampirzego pragnienia. O dziwo sąsiedzi z Dogewy wolą drożdżówki od krwi, śpią w łóżkach i na pewno nie działa na nie ani słońce, ani czosnek. Ba, sama zaprzyjaźnia się z pewnym blondynem, który będzie jej towarzyszył w kąpielach wodnych, przy rozbijaniu skał i innych wojażach. Nasza bohaterka zmierzy się z oficjalnymi obiadkami ("Czy to aby nie skrzepnie!?"), ludzkimi przesądami, a również pewnym uporczywym zwierzątkiem, które skutecznie morduje okoliczne wampiry.
Czy warto czytać? O tak!
Jak wiecie, kiedy ktoś pisze w recenzji książki, że ma ona w sobie dawkę humoru, to jest tak ciekawa jak kapcie twojej babci (No chyba, że ktoś ma bardzo rozrywkową i oryginalną babcię). Mogę powiedzieć, że pani Gromyko przygotowała dla Was godziny histerycznego śmiechu. Również fabuła nie ciągnie się jak cytuję: "guma w ruskich gaciach", a wszystko jest ładnie sklecone, tak aby czytelnik miał tylko ochotę na więcej. Zostawiam Cię z zadaniem odnalezienia w internecie okładki z wyżej wymienionym środkowym palcem.

Polecam jak gorące kakao na chandrę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz